Kociewie – region etnograficzno-kulturowy na Pomorzu Gdańskim, położony na zachodnim brzegu Wisły w dorzeczu Wdy i Wierzycy, obejmujący wschodnią część Borów Tucholskich. W przybliżeniu Kociewie zajmuje obszar obecnych powiatów starogardzkiego, tczewskiego i północnej części świeckiego, zamieszkany przez ok. 350 tys. mieszkańców.
Kociewskie Stowarzyszenie Fotograficzne 2018 rok
Zaczęło się od Daguerre’a…
Gdy Louis Jacques Mande Daguerre ustawiał przed obiektywem swojej kamery dwie marmurowe statuetki — nagich kobietę i mężczyznę — nie zdawał sobie sprawy, że za chwilę dokona pierwszych w dziejach ludzkości zapisów przy pomocy światła lub — jak kto woli — fotografii aktów. Działo się to w latach trzydziestych XIX wieku na tarasie jego domu w Chalon-sur-Saóne, przy pięknej, letniej pogodzie. Czas ekspozycji owych zdjęć wynosił w jaskrawym słońcu około 20 minut. Po roku 1839, kiedy to nowy wynalazek przedstawiono po raz pierwszy publicznie, fotografia, zwana wówczas dagerotypią, zaczęła rozwijać się bardzo intensywnie. Prawie każdego miesiąca zgłaszano nowe ulepszenia techniczne, pojawiały się coraz bardziej czułe na światło emulsje i coraz jaśniejsze obiektywy. Czas ekspozycji zdjęć i związany z nim okres utrzymywania modeli w bezruchu skrócił się raptownie. Już wkrótce chłodne oko kamery mogło spocząć na najbardziej atrakcyjnym w tradycjach sztuk pięknych obiekcie — żywym ludzkim ciele. Nie wiadomo, kto pierwszy wykonał zdjęcie takiego modela, ani kto pozował do takiej fotografii. Wiemy natomiast z ogłoszeń w gazetach, że w 1841 roku paryski optyk, fotograf i wydawca w jednej osobie, Nicolas-Marie Paymal Lerebours, oferował do sprzedaży tzw. pozy, czyli zdjęcia aktów męskich i kobiecych, i polecał je malarzom, rzeźbiarzom i studentom akademii. Takie dwuwymiarowe pomoce do pracy, mające oszczędzić wydatków na modele, zwane były potocznie academies. W tym samym roku ukazał się francuski podręcznik dla fotografów, zawierający między innymi wskazówki dotyczące wykonywania zdjęć aktów. Pierwsze zdjęcia, zwane dagerotypami, powstawały na niewielkich (około 6-8 cm) płytkach z miedzi, posrebrzonych i uczulonych na światło.
Uzyskany na nich obraz był odwrócony i, w zależności od kąta nachylenia, pozytywowy lub negatywowy. Piękna czerń dagerotypów kontrastowała z jasnym, żółtawozłocistym tłem nienaświetlonego jodku srebra. Powstawał więc w istocie obraz czarno-biały. Wkrótce nadrobiono niedostatek koloru, barwiąc dagerotypy ręcznie. Celowali w tym malarze miniatur, którzy po przejściu do nowego, modnego zawodu, wykazywali znakomite umiejętności warsztatowe Do dziś zachowało się bardzo niewiele dagerotypów aktu. Szacuje się, że około 90% wszystkich zdjęć wykonanych tą techniką stanowiły portrety, a tylko niecały 1% — akty. Dziś są to prawdziwe unikaty, rozproszone w kolekcjach prywatnych i muzeach na całym świecie, a ich ilość szacuje się na 500-1000 sztuk. Poprzez zapis światłem po raz pierwszy w dziejach udało się utrwalić i zachować w pamięci to, co przemija, jakby zatrzymać bieg czasu. Stąd małe, srebrzyste płytki dagerotypów noszą dziś nazwę „zwierciadełek pamięci”. źródło : „Z dziejów fotografii aktu”