„Przyzwyczajeni jesteśmy ,by żyć przyszłością. Planować. Zbierać tzw dobra doczesne. Większość z nas żyje, by nie zawieść innych, tracąc przy tym samych siebie. Jesteśmy dobrymi córkami, żonami, matkami ( na tyle, na ile potrafimy, choć zawsze myślimy, że nie jesteśmy wystarczająco dobre). Funkcjonujemy, by sprostać łatkom, które przypiął nam system, religia. Rzadko zastanawiamy się kim tak na prawdę jesteśmy MY, jako my, nie jako matki, żony, córki. Czego na prawdę chcemy, co daje nam szczęście. Czy w obliczu tego co dzieje się za naszą wschodnia granicą nie warto przewartościować sobie swojego życia? Przestać się go bać? Kto wie ile nam jeszcze go zostało. Na co nam dobytek? Jeśli być może przyjdzie nam go porzucić? Nie budujmy poczucia bezpieczeństwa na rzeczach materialnych. Za chwilę może ich nie być. Za chwilę możemy nie mieć pracy, domu. Co jest tak na prawdę ważne? Miłość, przyjaźń i życzliwość. Być może tylko z tym zostaniemy. Albo i to nam odbiorą…..wiec nie bójmy się żyć. Spotykajmy z przyjaciółmi, mówmy bliskim, że ich kochamy. Jutro może ich nie być, może nie być nas.”