Fotografia z duszą....
………chciałbym by każde moje zdjęcie było wyjątkowe. Odzwierciedlało moje spojrzenia na otaczającą rzeczywistość ….Aparat fotograficzny – to moje narzędzie. Dzięki niemu nadaje sens wszystkiemu, co mnie otacza…….
[…] fotografia jest sztuką, gdyż potrafi kłamać.
O fotografii powstało mnóstwo artykułów, miliony albumów, a w dobie internetu, portali społecznościowych, codziennie wrzucamy do „sieci” miliardy zdjęć. W takim natłoku informacji, kolorowych ilustracji, jak znaleźć inspirację ….odpowiedź w którym z nich jest piękno. W minionych epokach artyści mieli swoje muzy, malarze krajobrazów podróżowali w poszukiwaniu swoich odbić późniejszych arcydzieł. Jestem przekonany, że doskonałe zdjęcia, obrazy, teksty jeszcze nie powstały. Kiedyś moim nieodłącznym partnerem w codziennych, służbowych podróżach był aparat. Cyfrówka, współczesne odkrycie pozwala fotografom na wielokrotne kadrowanie, usuwanie, poprawianie efektów opadnięcia migawki. Więc czy fotografia cyfrowa jest sztuką ? Czy graficy komputerowi to współcześni artyści? Czy dzisiejsza modelka może być nazwana naturalna pięknością?
„Fotografując, patrzę inaczej niż na co dzień. Trzymam w dłoni magiczne narzędzie do rozdzierania obrazu ciała na przeciwległe strefy światła i cienia. Aparat jest wyrazistym medium, które pozostawia silne piętno w dziele. Znajduje się pomiędzy odbijającymi się w sobie – powierzchnią skóry i światłoczułym podłożem. Przez wizjer szukam przesmyków słońca. Uważnie wpatruję się w promienie rysujące na skórze obrazy. Fale światła są nośnikiem widzialności fotografowanego ciała.
Odmalowują czarna-białe formy, w których zakotwiczane zastaną pojęcia, sensy i ciągi znaczeń. To one stworzą obraz zredukowany do świetlistego odbicia, do zapisu odblasków światła na powierzchni ciała. Światło ostro odmalowuje materialną strukturę, a cień poprzez niedopowiedzenie -przybliża jego tajemnice, współtworzy dualistyczny obraz magicznej całości. Zmaterializowanej więzi dotykającego skórę światła i jego dwuwymiarowego zapisu.
Od fotografii nie oczekuję zatrzymania chwili. Godzę się z tym, że oglądając fotografie nie spotkam już tamtej czasoprzestrzeni. Podążam jedynie za wycinkowymi śladami minionej obecności. Przeszłość nie zostanie przywrócono ani zatrzymana, pozostanie tylko (aż) echem docierającym do mnie z oddali uciekającego czasu, który chcę celebrować. Fotografia zwodnicza zdaje się przylegać do minionego świata, ale jednak w kontakcie z nią odczuwamy ten bolesny paradoks fizyczną bliskość fotografii i nieodwracalne oddalenie obiektu fotografowanego. Nie posiądziemy już tego, co ukryte pod obrazem. Teraz ta już tylko światło zatrzymane w odbitce przez czas otwarcia migawki. A jednak jakoś wierzymy w ten zapisany świat, wierzymy w sens jego rejestracji, pragniemy fotograficznych dowodów jego (swojego) istnienia. „
„Większość artystów rozpoczyna pracę od białej kartki albo pustego blejtramu. Tylko fotograf od samego początku ma przed sobą skończone dzieło” – Edward Steichen.