Robienie zdjęć aktowych to w moim przypadku bardzo ciekawe przeżycie. W zasadzie większości, wszystkich modelek, to znaczy ich wyglądu nie pamiętam. Jakieś epizody typu …możesz być gwiazdą porno…wypowiedź jednego z uczestników pleneru. Pamiętam to kogo mówił „Pan Doktor” i jak przez mgłę widzę wygląd modelki. Wiem, że większość w to nie wierzy, ale dla mnie, przepraszam za określenie, modelka jest tylko „nadrzędziem” „eksponatem” w tworzeniu ostatecznego efektu, jakim jest fotografia.