Sesja z Kają to jedyne fotograficzne spotkanie w Pruszkowie. Jak zwykle jest kilka analogowych wersji. Lepsze, gorsze, ale lubię te zarysowania, drobiny kurzu.
Długi dzień przede mną. Odwiedzanie strach miejsc nie jest fajne. Tym bardziej, że wiele z nich lubiłem. Dużo też źle kojarzy mi się z przeszłością. Zostawmy to. Kolejne zdjęcie Kaji. Lepsze ujęcie. To początek modelingowej przygody. Według mnie Kaja zrealizowała swoje plany. Ma bardzo dużo dobrych zdjęć. Niestety lub „stety’’ to lepsze prace niż moje (nasze).
Jak się okazuje, szybkie robienie zdjąć zza placów może być dobrą zabawą, co w może dać niesamowity efekt końcowy w postaci ciekawych fotografii. To ciekawe doświadczenie i mnóstwo uśmiechu. Gdzieś to przeczytałem.
Lubię te ujecie. W przypatku tego , zdjecia zza były, jak najbardziej . Kilku fotografów napierało na moje plecy. Na plenerach, przynajmniej na tych których byłem , to normalne. Nie winię nikogo. Sam, na początku, korzystałem z pomysłów innych.
Mimo wszystko lubię te spotkania twarzą w twarz z modelką. Jak gdzieś kiedyś przeczytałem, taka sesja to intymne spotknie, fotografa i modela . Tak, zdecydowanie.